wtorek, 5 maja 2015

Majówka





Moja Majówka :)

Podczas weekendu majowego wszyscy gdzieś wyjeżdżają, podróżują i zwiedzają. Nie powiem, że nie bo moja majówka również miała taka być.Wyjazd do Krakowa, podróże i odwiedziny w Gdańsku.  Szkoda, że nie brałam pod uwagę nieprzewidywalności losu i faktu, że już pierwszego maja złapie mnie przeziębienie.Na szczęście nie poddałam się mimo okropnej, ponurej i deszczowej pogody zabrałam aparat i parasolkę.




 Ruszyłam w drogę. Spotkałyśmy się z Babasiem i Kasiulą. Więc wpadłyśmy na pomysł by pójść na pobliskie bagna  porobić zdjęcia. Nie licząc faktu, że nie raz wpadłam w błoto po same kostki i przechodząc po przewróconym drzewie prawie wpadłam do strumyka to otoczenie z nami współpracowało. Gdy już siedziałyśmy na tym drzewie i robiłyśmy zdjęcia nagle zerwała się ulewa a kochana Kasia zabrała  ubrania Babasia i nasze parasole i zaczęła uciekać. Zanim ześliznęłyśmy się z drzewa i dobiegłyśmy do pobliskiego przystanku, byłyśmy już całe mokre. Szkoda, że pogoda nie bardzo z nami współpracowała ;/


Gdy deszcz się uspokoił ruszyłyśmy dalej i porobiłam zdjęcia Babasiowi z rodziną. Było doprawdy cudownie, wybraliśmy się na spacer i Babaś oczywiście przewrócił się z Tosią na rękach i prawie wpadły do strumyka (Tak bardzo sierotka xD).


Urocza Tosia ♥

Urocza Tosia ♥
Babaś & Tosia & Mateusz


Babaś i Tosia ♥


Sobotę spędziłam prawie całą w łóżku by trochę dojść do siebie i stoczyć walkę z przeziębieniem. Jedynie wybrałam się na "festyn" przy naszym kościele by po robić zdjęcie, gdyż odbywały się tam pokazy rycerskie, zabawy i koncert.



Pokazy rycerstwa. Armata hukowa.



Niedziela typowo rodzinna, postanowiliśmy wybrać się do Rulewa do parku linowego. Oczywiście zapomnieliśmy, że w naszym mieście odbywa się wyścig kolarski przez co wszystkie główne ulice były zablokowane. Co strasznie utrudniło nam drogę, na szczęście są autostrady :D Dopiero dojeżdżając na miejsce okazało się, że w Rulewie jest meta półmaratonu, wszędzie były setki aut i ludzi,jednym słowem mówiąc przepych.


Na miejscu porobiłam trochę zdjęć i po zakończeniu imprezy udaliśmy się na trasy. Nie powiem, że nie bo skok z czternastu metrów w dół całkowicie mnie przygniótł, do tego stopnia, że mózg chciał skakać a nogi nie. Dopiero gdy mój "ukochany" instruktor był w drodze do mnie "uciekłam mu" skacząc. (Po 15 minutach walki z samą sobą, uh.) Nowe wyzwania, nowe doświadczenia.
Bardzo miło wspominam pobyt w Rulewie, miłych ludzi i te wszystkie atrakcje, a zwłaszcza moich instruktorów (trzymam kciuki za nich, bo piszą matury :p )
Dawid
Urocza Lama ♥


Na zakończenie majówki zrobiliśmy grilla i w ten oto sposób spędziłam ten, nieprzewidywalny majowy weekend. Dopiero dziś tak naprawdę przeziębienie zamieniło się w grypę, co strasznie mnie męczy. Muszę spiąć pośladki by wyzdrowieć do soboty ;/
Jak wam minął weekend majowy? ;)

Martynka ♥



Gril

PS: Wszystkie zdjęcia są wykonane przeze mnie i są objęte prawami autorskimi :)
Zakaz kopiowania :)